13. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi oraz niektórych innych ustaw (druki nr 672 i 672-A).
14. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych ze wsparciem finansowym dla poszkodowanych przez powódź w 2024 roku (druk nr 669).
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panowie Ministrowie! Wysoka Izbo! Rzeczywiście, kiedy państwo mierzy się z żywiołem, wnioski są różne. Mnie - nie ukrywam - irytuje ta sytuacja. Jestem wrocławianinem, w 1997 r. byłem na wałach, w 2010 r. byłem na wałach pod Wrocławiem. Teraz też czułem, że tam jest moje miejsce. Konfrontacja żywiołu z państwem postrzegana przez oko jakby punktowe, w różnych miejscach, wcale nie wygląda tak dobrze.
Smutne jest to, że w takich sytuacjach święta wojna polityczna między PiS i Koalicją Obywatelską też musi się odbywać. Marzy mi się, żebyśmy naprawdę zrobili porządny audyt tej sytuacji pod kątem bezpieczeństwa, pod kątem tego, co na przyszłość. Bo mądry Polak po szkodzie. Teraz debatujemy o tym, jak - że tak powiem, oczywiście strasznie ważna rzecz - ponaprawiać to, co było... Ale gdzie jest mentalność, żeby wyprzedzać zagrożenia? Gdzie jest mentalność, żeby budować odporność państwa na różnego typu zagrożenia, w tym takie naturalne kataklizmy jak powodzie? Mamy już sporo wniosków, ciągle nie odrobiliśmy do końca lekcji w tej materii.
Mam dużo spostrzeżeń powziętych z tych miejsc zagrożonych. Ale już do końca życia zostanie mi obraz... Jedną anegdotą chciałem się z państwem posłami podzielić. Zostanie mi do końca życia obraz pana Stanisława ze Ścinawicy pod Kłodzkiem, wioseczka leżąca tuż nad Nysą Kłodzką, z którym rozmawiałem 14 września o godz. 16. Pan Stanisław stał sam nad tą rzeką na metrowej, może półtorametrowej wysokości wale, który był w słabym stanie, już porządnie namoknięty. Nie był w ogóle poinformowany. Podszedłem, porozmawiałem z nim, pokazał mi okoliczne rowy, które ani nie są zadbane, ani nikt ich nie zabezpiecza na wypadek, gdyby rzeka wyszła ze swojego koryta. Zapytałem, jakie są komunikaty, czy ktoś tutaj działa, przyszedł do mieszkańców, coś powiedział. Nie było takiej informacji. Próbowałem się dodzwonić do centrum zarządzania kryzysowego w Kłodzku, telefon był zajęty. Pewnego rodzaju dramat. A dużo bardziej dramatyczne było to, gdy dobę później pan Stanisław przysłał mi zdjęcie swojego domu. W miejscu, gdzie staliśmy, przy tym wale, poziom wody już niecałą dobę później był przynajmniej 2-3-metrowy, a dom pana Stanisława - zalany do pierwszego piętra.
Naprawdę takie historie powodują, że powinniśmy mieć refleksję i przede wszystkim mocno działać na czas. To są trzy obszary - żeby pogłębić tę refleksję - w których jest konieczne działanie i głęboka refleksja. Naprawdę apeluję do klasy politycznej o odcedzenie wojny politycznej, bo państwo rządzący złościcie się na opozycję z PiS-u, że się tak zachowuje. Jestem przekonany, że gdyby była odwrotna sytuacja, to jakość debaty byłaby taka sama.
Potrzebujemy konkretnego audytu na tych obszarach, które tylko dotknę, bo w tym krótkim czasie bardzo ciężko się szeroko odnieść. Mamy rząd, samorządy i mieszkańców - nazwijmy to - razem z przedsiębiorcami i innymi podmiotami tego typu. Rząd odpowiada za służby, policję, straże, wojsko. Tutaj jest jedna płaszczyzna odpowiedzialności i w szczegółach trzeba analizować, jak wyglądało organizowanie tego.
To, co oddaję państwu, to to, że państwo byliście tam na miejscu, te sztaby zarządzania kryzysowego były regularnie, były na miejscu, więc zarządzanie nie było z Warszawy. Była próba jakiegoś zarządzania tym na czas. To oddaję, tak.
Natomiast liczba błędów, z błędem naczelnym premiera, jest do sprawdzenia. Do sprawdzenia są sytuacje związane z komunikatami RCB, jakie dostawali ludzie na telefony. To będziemy analizować. Były takie sytuacje: jest po prostu ryzyko podtopienia, a później - dom do pierwszego piętra zalany.
Przeskakuję na temat mieszkańców. Nie ma obrony cywilnej zorganizowanej prawnie, bo PiS zawiódł. Rok nie możemy się doczekać. Tak, już jest jakiś projekt, ale nie ma tego dalej. Jesteśmy w sytuacji, w której nie ma zorganizowanej obrony cywilnej w Polsce. To jest katastrofa, to jest dramat.
Oddam tutaj chwałę mieszkańcom, którzy się organizowali przez grupy facebookowe i inne internetowe. Tak jak w Internecie jest dużo zagrożeń, tak potęga Internetu wyszła, ujawniła się.
Ekspresowo jeszcze jeden wątek: samorządy. Szanowni państwo, pytałem wszystkie samorządy dolnośląskie w lipcu o to, czy mają zaktualizowane plany zarządzania kryzysowego. Kłodzki samorząd, starosta Kłodzka w piśmie z 20 sierpnia odpowiada mi, że żadna gmina w powiecie kłodzkim (Dzwonek) nie ma zaktualizowanego planu zarządzania kryzysowego.
Panie marszałku, 20 sekund dosłownie.
Podejście do tej materii jest nonszalanckie. Oczywiście można dobrze zarządzać bez planu zarządzania kryzysowego, i tak się zdarzało. Ale z drugiej strony: realizacja. Mamy sytuację, że w Kłodzku był zaktualizowany plan zarządzania kryzysowego. Pytałem nawet o łączność. Pytałem w swoim piśmie o łączność między samorządami. Dostaję odpowiedź w piśmie z 20 sierpnia, że łączność jest zabezpieczona - awaryjna łączność. A później co się okazuje? Że pani starosta w mediach podaje, że była tam przerwa w łączności, bo nie było paliwa do agregatów. Jeśli będziemy tak podchodzić do kwestii planów: że coś jest tylko na papierze, a nie jest w rzeczywistości, to jest to niepoważne. Bardzo dziękuję. (Oklaski)