Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi oraz niektórych innych ustaw (druki nr 802 i 816).
Nawet.
Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! W imieniu koła Republikanie mam zaszczyt przedstawić stanowisko w sprawie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi oraz niektórych innych ustaw.
Szanowni Państwo! Drodzy Polacy! Jest to już druga ustawa, nad którą procedujemy, i na wstępie powiem, iż tę ustawę poprzemy. Lecz na tę sytuację, którą mamy, należy spojrzeć znacznie szerzej niż tylko tak, jak z tej mównicy mówią członkowie koalicji rządzącej, gdyż koalicja rządząca dzielnie rozwiązuje problemy, do których znacząco się przyczyniła. Poseł sprawozdawca powiedział, iż ogrom tej powodzi na długo pozostanie w naszej pamięci. To prawda. A ja mam również nadzieję, że pozostanie w naszej pamięci to, kto się do niej przyczynił i jak z tą powodzią walczył, jak do tej powodzi podszedł.
Przypomnijmy może chronologię. Po powodzi z 1997 r., która była nazywana powodzią tysiąclecia, naukowcy i eksperci opracowali cały system, aby kolejna powódź nie wyrządziła szkód. Co się stało? Powstały cztery zbiorniki, a reszta zbiorników nie powstała, bo członkowie obecnej koalicji robili sobie na tym politykę. Podburzali lokalne społeczeństwa, mówiąc o tym, że ludzie będą wywłaszczeni, mówiąc, żeby nie pozwolili się wywłaszczyć. Tu prym wiodła pani marszałek Wielichowska. Pisali donosy do Banku Światowego, że lokalna społeczność nie zgadza się na zbiorniki retencyjne. Bank Światowy wprost zaszantażował polski rząd, że jeżeli będą protesty, to on wycofa wszystkie pieniądze. Rozpoczynają się opady, niż genueński. No i nasz premier wychodzi i ogłasza Polakom, osobom zagrożonym tą powodzią, że prognozy nie są przesadnie alarmujące. Nie ma problemu. Wszyscy wiedzieli, że jest problem. Komisja Europejska pisała monity, że jest problem. Polski instytut mówił, że będą ogromne opady. A pan premier uspokajał Polaków, że nie będzie problemu. Kolejna wypowiedź naszego premiera: pojawiły się takie głosy, że być może tama nie wytrzyma, ale one nie są prawdziwe. 3 godziny, tama pękła. Szanowni państwo, z kim my mamy tutaj do czynienia? Marszałek Hołownia, widząc ten ogrom tragedii, ogłasza, że będzie nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. No ale okazało się, że nadmarszałek premier powiedział, że żadnego nadzwyczajnego posiedzenia nie będzie, i czekaliśmy tydzień, ponad tydzień, żeby to posiedzenie się odbyło. Była ustawa, jak widać, przepraszam, byle jaka i musimy ją w tej chwili poprawić. (Dzwonek) Tylko pytam, gdzie jest minister Kierwiński, który ma za to odpowiadać i który bierze za to duże pieniądze. Dla niego się liczą, jak widać, tylko sekretarki, samochody i apanaże. Dziękuję. (Oklaski)