Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny (druk nr 611).
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Zapewne państwo zauważyli, że jako jedyny mężczyzna występuję tutaj w gronie pań, ale chcę powiedzieć, że w kole Republikanów nie ma ani jednej kobiety.
(Głos z sali: Ooo...)
Więc co robić? Możecie do mnie Marysia dzisiaj mówić. (Wesołość na sali) Proszę państwa, szczególnie do ciebie, Paulino, to mówię. Posłuchaj, co dzisiaj opowiem. Posłuchaj, nie śmiej się tam.
(Głos z sali: Ha, ha, ha!)
Taki rozum.
Proszę państwa, sytuacja jest o tyle poważna, że sam problem aborcyjny nie dotyczy tylko kobiet, ale też mężczyzn. To jest też nasz problem. Z całą odpowiedzialnością mogę o tym opowiedzieć, więc powiem tak. Jeżeli słyszę takie słowa z ust wnioskodawczyń: my nie chcemy zgłaszać kwestii aborcji czy wolności w kwestii aborcji w tejże ustawie, to myślę, że wy ludzi za idiotów chyba macie. Ale na tyle żeście pisały to na kolanie, w takim tempie albo z jakimś ideologicznym przesłaniem, że zapomniałyście o tym, że są lekarki i lekarze, zapomniałyście o tym, że są pielęgniarki i pielęgniarze i im już grozi od 2 do 15 lat. Ale to zostawię.
Pragnę podziękować mojej matce. Całkiem poważnie, proszę państwa, to mówię. (Oklaski) Mamo, urodziłaś mnie, mając niecałe 18 lat. Szczęście od Boga, żeś nie znalazła po drodze takich ludzi. (Oklaski)
(Głos z sali: Tak jest, brawo!)
Dałaś mi życie. Oczywiście trochę oddałaś swojego, ale dzięki tobie mogę być ojcem, dziadkiem, posłem. Mogę działać na rzecz Rzeczypospolitej, mogę być człowiekiem. (Oklaski) Nieprawdą jest, proszę państwa, że tutaj następują jakieś szkody wolnościowe. Trochę ostrożności i problemu nie będziecie miały. (Wesołość na sali)
Natomiast, proszę państwa, stąd dziękuję wszystkim polskim matkom, wszystkim kobietom, które poświęciły swoje życie dla dobra swojego potomstwa. Jesteście wielkie. (Oklaski)
(Poseł Roman Fritz: Szach-mat, Marek.)