Informacja Prezesa Rady Ministrów i członków Rady Ministrów na temat powodzi we wrześniu 2024 r. w południowo-zachodniej części terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, działaniach podjętych w celu zapobieżenia jej skutkom oraz w celu ich usunięcia.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Każda powódź, każdy kataklizm niesie za sobą ofiary. Te ofiary, proszę państwa, są mniejsze albo większe. Najlepiej by było, gdyby ich w ogóle nie było, ale to mogłoby się wydarzyć tylko w takiej sytuacji, gdyby ludzie byli ostrzeżeni przed powodzią, czyli w najlepszym dla tej sytuacji czasie, a nie w trakcie powodzi. Należy przyjąć co do zasady to, że takie zjawisko atmosferyczne przy dzisiejszej technice można, proszę państwa, zdefiniować, można je odnaleźć na parę dni przed jego zaistnieniem.
W tym przypadku mamy dosłownie encyklopedyczną, podręcznikową sytuację, w której to europejski system Copernicus zawiadamia państwa, które mogą być zagrożone powodzią, o możliwości gigantycznych opadów z chmur o nazwie cumulonimbusy, o wysokości kilkunastu kilometrów każda. To są miliony hektolitrów wody w powietrzu. Co robi polski rząd? W zasadzie nic nie robi, bo dopiero kilka dni później zaczyna działać. Dzisiaj z ust pana ministra Siemoniaka usłyszałem, że oni się dowiedzieli 11 września. Pan komisarz odpowiedzialny za te sprawy w Unii Europejskiej mówił, że to było 10 września. W tym przypadku, proszę państwa, każda godzina jest ważna. Nie wiem, czy wiecie, że ta powódź była tak dynamiczna, że w tej sali, w której siedzicie, w ciągu 30-40 sekund woda by się podniosła o 3 m. Kto z was by wyszedł stąd z życiem? Dlatego trzeba by było powiedzieć rano: nie idziemy do tej sali. Tak samo powinno być tam. Mieszkańcy powinni wiedzieć, że mają się ewakuować. Nie można ewakuować szpitali za pomocą pontonów, ludzie stamtąd muszą być wywiezieni przed powodzią, a nie w trakcie powodzi.
Jeżeli mówimy już o takich kataklizmach, proszę państwa, to oczywiście ja też nie rozumiem tego dzisiejszego tramwaju, tego kilkugodzinnego ciągu zdarzeń.
(Poseł Maria Małgorzata Janyska: To trzeba było słuchać.)
Mi się jednak wydaje, że chodzi o to, żeby zagadać to, co powiedział Donald Tusk z tej trybuny. Mi się wydaje, że chodzi o to, żebyśmy zapomnieli, co on tu powiedział, a powiedział m.in., żebyśmy milczeli, bo nie wypada, że nie powinniśmy teraz narzekać, krytykować, tylko powinniśmy zająć się ludźmi. Przede wszystkim ludźmi powinniśmy się zająć.
(Poseł Maria Małgorzata Janyska: To proszę się zająć ludźmi.)
Proszę was: nie róbcie wiochy.
Sytuacja jest taka: opozycja jest od tego, żeby pokazywała, co rząd robi źle. (Oklaski) A rząd ma się nie obrażać i nie strzelać tu fochów, tylko robić tak, żeby opozycja miała mało do powiedzenia. Proste i nieskomplikowane.
Taki przykład. Mamy tutaj ministra Bodnara. Proszę państwa...
(Poseł Maria Małgorzata Janyska: Ale wiochy zalało, wie pan?)
Ale pani poseł nie zrozumiała.
Powiem państwu tak: wsadziliście do więzienia chłopaka, który napisał jakiegoś tam tweeta, napisał, że jakieś wały są przerwane. Dlaczego zatem nie aresztowaliście prezydenta miasta Wrocławia, który zrobił to samo? (Wesołość na sali) Po prostu wstał, wyszedł i jeszcze dwóch generałów mu dali. Też go do ancla wsadźcie na 3 miesiące.
Wiecie, ja nie mam pretensji, nawet powiem, że nie szydziłbym z tego faktu, że tam pojechał Donald Tusk, że tam był Kosiniak-Kamysz, że tam byli inni ministrowie. Miejsce rządu jest tam, gdzie naród cierpi. To jest prawda i tu akurat nie mam im nic do zarzucenia. Być może za duża ta agenda była, być może za dużo tych ludzi, stąd te transmisje były takie trochę rwane. Ludzie nie bardzo chyba wiedzieli, co mają mówić. Słuchałem ich wszystkich. Donald Tusk mówi: zapewniliśmy pełną transparentność po to, żeby wszyscy wszystko wiedzieli, po czym okazuje się, że na te wszystkie transmitowane posiedzenia sztabu nie wpuszczają Telewizji Republiki. Co to jest? Co to? Obraziliście się na widzów Republiki?
(Głos z sali: Patotelewizja.)
Wolicie oglądać upadłe telewizje? Prawdę mówiąc, naprawdę nie widzę w tym wszystkim symetrii. Jeżeli dzisiaj mówimy o tym, że powinno się tutaj... Poseł Zalewski miał bardzo ładne przemówienie, zbyt długie, ale powiem, że było okej. Jest mowa o tym, że powinniśmy się połączyć ponad tragedią narodu polskiego, ale występuje przedstawiciel Platformy Obywatelskiej i do drugiej strony mówi: warcholstwo. Co z wami jest?
(Głos z sali: A co jest z tobą?)
Ludzie, przecież mówicie o pojednaniu ponad tragedią ludzką. Co z wami się dzieje? Może mniej emocji? Może mniej kawy? Tylko zacznijmy dyskutować o tym (Dzwonek), jak to się dzieje, że mamy takie tragedie. Przecież macie specjalistów u siebie, którzy przez lata sabotowali budowę zbiorników. Krzysztof Bosak przed chwilą o tym mówił. Popytajcie się. Prawda, pani marszałek? Pani marszałek nie słyszy nawet. (Oklaski)