Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw w celu wprowadzenia renty wdowiej (druk nr 32).
Szczęść Boże nie tylko emerytom, rencistom, a wszystkim obywatelom, także tym przyszłym pokoleniom, które za rozdawnictwo praktykowane przez Wysoką Izbę będą płacić! Jeśli w ogóle będą w obiegu jeszcze jacyś Polacy, żeby za cokolwiek płacić, bo trend, tendencja jest zniżkowa. W ubiegłym roku urodziło się w Polsce najmniej dzieci od zakończenia II wojny światowej. I to jest kontekst istotny, w jakim tego typu projekty wjeżdżają tu, do Wysokiej Izby - czy Wysoka Izba zajmuje się w trybie alarmowym, jak powinna, rozważeniem scenariuszy ratunkowych, tak żeby naród polski nie schodził ze sceny dziejowej z tego powodu, że coraz mniej nas się rodzi, a coraz więcej umiera. Wysoka Izba scenariuszy ratunkowych nie rozpatruje, natomiast masowo i seryjnie proceduje nad scenariuszami ustawy dobijającymi naród polski, tak jak w minionych latach PiS, PO z przystawkami, wielka koalicja chanukowo-COVID-owo-wojenna zamykała starych ludzi w domach. Dziś nad nimi tutaj ronicie łzy wzruszenia i apelujecie, jak rozumiem, o sympatię i głosy elektoratu seniorów, ale w ostatnich latach straszyliście, terroryzowaliście wspólnie i w porozumieniu starszych ludzi, przyczyniając się do statystycznie rekordowych zgonów w tej grupie wiekowej. Więc w tym kontekście tego typu projekty to oczywiście popis hipokryzji, to troska, której zabrakło Wysokiej Izbie, kiedy pod pretekstem walki z mniemaną pandemią Wysoka Izba decydowała o tym, że starzy ludzie mają leczyć się przez zamknięte drzwi przychodni, mają stukać kijkiem w szybę do lekarza albo też odbierać telefon, nie od lekarza bynajmniej, tylko od młodego policjanta czy żołnierzyka WOT-u, który sprawdza, czy są należycie postraszeni i siedzą w domu - siedzą, aż umrą, bo nikt nie przyjdzie, żeby ich zdiagnozować, nikt nie przyjdzie, żeby ich leczyć. Teraz się nad nimi pochylacie.
Konfederacja z zasady, szanowni państwo, choć krytykuje, to przecież nie załatwia odmownie projektów obywatelskich już na wstępie i dlatego przy całym naszym krytycyzmie nie będziemy sprzeciwiać się skierowaniu tego projektu do pracy w komisji. Ale drugi kontekst istotny to jest, szanowni państwo, przeciwskuteczność i katastrofalność systemu ZUS jako takiego. Piramida finansowa ZUS - jej ojcem założycielem czy też może pierwszym, który wdrożył ten system przymusowego poboru pieniędzy na poczet przyszłych bajecznych wakacji, pierwszym, który to wdrożył, był kanclerz Bismarck i każdemu polskiemu patriocie warto o tym przypomnieć. Bo chyba powinniśmy wyczuwać instynktownie, że jeśli coś jest przymusowe i trzeba do tego ludzi zaganiać kijem, tzn. pod terrorem policyjno-fiskalno-urzędniczym trzeba wymuszać, żebyśmy dokonywali wyborów rzekomo najlepiej nam służących, no to musi w tym być jakiś kruczek ukryty. Już w czasach Bismarcka było zupełnie jasne, że ludzie szybciej umierają, niż zdążą się nacieszyć tą emeryturą. Czasy się zmieniły, więc ludzie statystycznie troszkę dłużej żyją, ale wy zawsze kombinujecie, że to się jednak domknie, dopnie, że rabowanie ludzi przez całe ich długie życie będzie sprzyjało budownictwu socjalistycznemu, a z emerytami to się potem jakoś tam zobaczy, to się ich dopieści, to się im coś tam dorzuci na waciki. My się cieszymy, że ten projekt przewiduje nieco mniejsze okradanie obywateli, niżby to było (Dzwonek) bez tego projektu, ale to nie skłania nas do pochwalania systemu ucisku, wyzysku fiskalnego i ZUS-owskiej piramidy finansowej.
Wicemarszałek Monika Wielichowska:
Bardzo dziękuję, panie pośle.
Poseł Grzegorz Braun:
Ostatnie zdanie, pani marszałek.
Czas poważnie rozmawiać o pilnej potrzebie rozmontowania tej piramidy finansowej, zanim nam wszystkim zawali się na głowy. (Oklaski)