Informacja Prezesa Rady Ministrów w sprawie protestów polskich transportowców i rolników na granicy polsko-ukraińskiej.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Protest branży transportowej, który trwa na granicy, jest w swoich skutkach i przyczynie tożsamy z tym, co kilka miesięcy temu robili, a także robią w dniu dzisiejszym, polscy rolnicy, którzy protestują z tego powodu, że działania, które były podejmowane, są nieadekwatne do sytuacji i są wynikiem błędnych analiz i decyzji, które zapadały w ostatnich miesiącach w przypadku jednej i drugiej branży.
W przypadku rolnictwa byliśmy uspokajani wielokrotnie przez kolejnych ministrów rolnictwa, że nie należy się bać importu z Ukrainy, że to nie zaburzy wolnego rynku, że polscy producenci uzyskają jeszcze lepsze ceny, tylko muszą trochę poczekać. I ta przyczyna spowodowała, że działania były nieadekwatne do sytuacji, były spóźnione i były działaniami opartymi na złych analizach. Zresztą nie jest to tylko mój głos, który może być uznany za głos polityczny. To jest głos Najwyższej Izby Kontroli, która w ostatnich dniach przedstawiła raport w tej sprawie, to jest głos środowisk rolniczych, który absolutnie nie podzielają opinii jednego z panów ministrów, który przed chwilą powiedział, że działania były doceniane przez polską wieś i polskich rolników. Ja takiego środowiska, które z tych działań było i jest zadowolone, nie widzę. Te działania były nie tylko nieefektywne, ale były też bardzo drogie. One nie miały w ogóle charakteru strategicznego, bo skup interwencyjny przez jakieś podmioty niewiadomego pochodzenia czy rekompensaty za poniesione straty to są działania doraźne podjęte w wyniku paniki i zbliżających się wyborów.
W związku z tym mam pytanie: Czy rząd prowadził w ostatnich miesiącach i tygodniach lub czy są przygotowywane jakiekolwiek negocjacje z Komisją Europejską na podstawie dobrych analiz, które by pozwoliły podjąć decyzję strategiczną? (Dzwonek) Mam opinię, że takich analiz nie było. Jest także to, co ostatnio wyczytałem, wysłuchałem z wypowiedzi komisarza, waszego komisarza Janusza Wojciechowskiego, który powiedział, że import z Ukrainy to nie taka straszna rzecz, że nie należy się tego obawiać, sugerując, że zostawiacie kolejnemu rządowi, temu prawdziwemu rządowi niestety otwartą puszkę Pandory, bez konkretnych propozycji i rozwiązań, z wielotygodniowymi, z wielomiesięcznymi opóźnieniami. Taka jest moja opinia i taka jest opinia środowiska, której nie zmieni nawet to, że pani minister pojechała na granicę i złożyła kolejną obietnicę. (Oklaski)