Sprawozdanie Komisji Gospodarki i Rozwoju o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni (druki nr 63 i 67).
Zajmuję miejsce na tej mównicy chwilę po tym, jak przedstawiciel hardcorowej komuny zabrał głos, wygłaszając program, który co do efektów byłby bliski mojemu sercu, bo przecież jak Kuba Bogu - nie ta castrowska Kuba, tylko ten przysłowiowy - jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Byłoby więc na pewno godnie, słusznie i zbawiennie, gdybyśmy żyli w Polsce - kraju będącym witryną wystawową cywilizacji łacińskiej, w której 7 dni w tygodniu liczymy, a nie 10 jak rewolucja jakobińska, i ten pierwszy dzień w tygodniu jest wolny od pracy dla wszystkich, którzy szanują siebie, tradycję, swoją rodzinę.
Byłoby dobrze, ale dobrymi chęciami piekło wybrukowane. Ta ustawa, która została tu przyniesiona i którą teraz poprawiamy, przyniosła skutki, o których mówił tutaj mój znakomity kolega. Moje pytanie do pana ministra jest takie: Czy te rzeczy umknęły pańskiej uwadze, czy pan nie zauważył, że to jest ustawa o promocji sklepów ˝u płaza˝ i innych? Że to jest ustawa o równych i równiejszych? Że to jest ustawa o wycinaniu tych, którzy nie spełniają kryteriów, które się zaznaczają w tej ustawie, powiedzmy, zgodnie z tradycją parlamentaryzmu postpeerelowskiego na poziomie ˝lub czasopisma˝? Kto się doczytał, ten sformatował swoją działalność i może ją prowadzić. Czy pan minister tego nie zauważył? A jeśli zauważył, to jakie działania podejmuje? I gdzie jest projekt ustawy, która te problemy rozwiąże wreszcie systemowo, tak żebyśmy nie gwałcili nawzajem (Dzwonek) swojej wolności i swojego prawa do wypoczynku? Dziękuję bardzo, panie marszałku. (Oklaski)