Pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie powołania Komisji Śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 roku w formie głosowania korespondencyjnego (druk nr 58).
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Koledzy z Prawa i Sprawiedliwości krzyczą tutaj dzisiaj, że to igrzyska, odwet, zemsta. Nie, panowie, to się nazywa odpowiedzialność. Dzisiaj przyszedł czas rozliczyć, bo pełnienie funkcji publicznych to jest, po pierwsze, służba, po drugie, odpowiedzialność - za łamanie prawa, za narażanie zdrowia i życia Polek i Polaków w czasie pandemii.
Dokładnie pamiętam, proszę państwa, jak 4 marca w szpitalu klinicznym w Zielonej Górze został zdiagnozowany pacjent zero. Właśnie wtedy ordynator Jacek Smykał przyszedł do mnie ze łzami w oczach i powiedział: dostałem tylko 10 kombinezonów z Agencji Rezerw Materiałowych. Mamy leczyć gołymi rękoma? Zwróciłam się do ministra Szumowskiego z prośbą o pomoc, o środki ochrony osobistej. Odpowiedział mi na konferencji prasowej: pani marszałek histeryzuje, Wuhan jest daleko, a maseczki nic nie dają. Ale to nie przeszkodziło rządowi już za kilka dni, 20 marca, ogłosić w kraju stan epidemii, pozamykać nas w domach, a 16 kwietnia premier Morawiecki zarządził wybory korespondencyjne. Zamiast zatroszczyć się o zdrowie i życie ludzi, robili wszystko, żeby utrzymać się przy władzy, żeby wygrać wybory. Ale aż blisko 2 tys. samorządowców, włodarzy gmin nie dało się nabrać na te bezprawne działania, na te bezprawne polecenia, co zresztą później potwierdziły sąd administracyjny i Najwyższa Izba Kontroli. (Dzwonek)
Dlatego dzisiaj pytam: Dlaczego pomimo ponad 100 zawiadomień prokuratura nie wszczęła postępowania? Żyjemy, proszę państwa, w cieniu wojny i skutków pandemii, a władza PiS, zamiast troszczyć się o zdrowie i życie obywateli, zajmuje się wzbogacaniem siebie kosztem obywateli i dążeniem do utrzymania jak najdłużej swoich stołków. (Oklaski)