Sprawozdanie Komisji Gospodarki i Rozwoju o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni (druki nr 63 i 67).
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! I Panie Premierze Morawiecki! Przy okazji chciałam przede wszystkim pogratulować nowego rządu - naprawdę piękna oprawa i prezydent tak pięknie mówił. Niestety, panie premierze, muszę pana zmartwić, bo za 2 tygodnie dla dobra Polek i Polaków będziemy musieli zakończyć tę szopkę.
Natomiast ten pana poprzedni rząd, nie ten dwutygodniowy, też się nie popisał. Nie mieliście kalendarza i nie widzieliście, że 24 grudnia w tym roku przypada w niedzielę? Ja wiem, że nie jest to pomyłka na miarę elektrowni Ostrołęka i nie kosztuje nas 2 mld zł - pieniędzy Polek i Polaków - ale zawsze jest to pewna niezręczność. Jesteście jak komuna, która dzielnie rozwiązywała problemy, które nie były znane w innych ustrojach. Aż upadła.
Natomiast, Wysoka Izbo, najwyższa pora, by o tym, czy pracować albo iść do sklepu w niedzielę, decydowali sami ludzie, a nie Sejm. Pora, by laicki kraj także w tej sprawie przestał słuchać księży, którzy jako jedyni chcą pracować w niedzielę i dlatego pragną zakazać swoim wiernym pracy, żeby ci z braku lepszego zajęcia przyszli do ich zakładu usługowego. A w świeckim państwie to rynek, potrzeby konsumentów i autonomiczne decyzje pracowników o tym, czy chcą w niedzielę więcej zarobić, powinny decydować o tym, kiedy sklepy będą otwarte. I nie może być tak, żeby 23 tys. pracowników jednej korporacji, chociażby nie wiem jak starej, żeby ta garstka samotnych mężczyzn miała decydować o tym, jak 38 mln obywatelek i obywateli ma spędzać weekend. (Oklaski)