Brak odpowiedniej wtyczki Adobe Flash Player
ŚciągnijSzanowna Pani Marszałek! Szanowni Państwo!
Obiecałem, że będzie krótko, więc powiem krótko, podobnie jak mój przedmówca, pan senator Bury, że nie będę głosował za podniesieniem podatków. Prawo i Sprawiedliwość obiecało, że podatki będą coraz niższe. Akcyza również jest podatkiem. I nieważne, że papieros czy alkohol podrożeje o 30 gr czy o złotówkę, bo 10% to jest jednak megapodwyżka. 10% nie dostanie pan dzisiaj, Panie Ministrze, na żadnym zwrocie inwestycji, nie dostanie pan na żadnej lokacie, nie dostanie pan na różnego rodzaju instrumentach finansowych. Gdyby to działało w drugą stronę i gdyby można było dzisiaj te 10% zarobić, to być może ta podwyżka byłaby w jakiś sposób z tym zgodna.
I druga sprawa. To też było tutaj podnoszone. Nie wierzę i chyba nikt nie wierzy, że jakakolwiek cena ma taką siłę, by zatrzymać ludzi, którzy będą chcieli sięgnąć po alkohol czy w tej małej tzw. bombce, których się sprzedaje kilka milionów, czy też w dużych butelkach, czy też po alkohol produkowany pokątnie po piwnicach, bo przecież tak też ten proceder się odbywa. Żadna podwyżka tego nie zatrzyma. A co do tego, co moi przedmówcy tutaj mówili – na pewno edukacja, na pewno zdrowy styl życia, na pewno kreowanie tych wszystkich wartości, które to niosą, ale na pewno nie podwyższanie w nieskończoność cen. Jeżeli chcecie walczyć z alkoholizmem, to można wprowadzić prohibicję, która przecież się nie sprawdziła, chociażby w Stanach Zjednoczonych. Pamiętamy, co się tam działo. Jednak uważam, że 10% podwyżki to jest bardzo dużo. Panie Ministrze, kiedy były ostatnie podwyżki, też byłem senatorem. Miał być rozwiązany problem, o którym pan dzisiaj nie wspomniał i który za każdym razem ucieka, a więc problem wymiany akcyzy, jeżeli chodzi o wyroby tytoniowe.
Jest przepis – nie wiem, dlaczego on powstał akurat, jeżeli chodzi o wyroby tytoniowe, a nie np. o wina czy alkohole – że starą akcyzę, która została legalnie opłacona, naklejona… W ciągu 3 miesięcy, a więc do końca marca, na wszystkie papierosy, które się nie sprzedały w punktach detalicznych, trzeba nakleić nową akcyzę, co jest dla mnie absurdem, bo raz zalegalizowany towar trzeba na nowo legalizować – jedno z drugim w ogóle nie ma styku – albo trzeba je wycofać i wyrzucić, czyli trzeba się narazić na straty.
To nie są pojedyncze przypadki, bo nie wszystkie towary rotują w 100%, niektóre są w zapasie, ale też małe sklepy nie zawsze przywiązują do tego wagę i nie zawsze sprzedają ten pierwszy towar, który wszedł. Czasami jest on dokładany i takie rzeczy się zdarzają, a później powstaje megaproblem akcyzowy związany z karami i z tym, co się dzieje.
Nie wiem, dlaczego ktoś wprowadził taki przepis i ten przepis do dzisiaj obowiązuje, bo on nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, bo jeżeli ktoś w grudniu zakupił legalny towar, to sprzedaje go w styczniu, w marcu, w kwietniu, tak jak np. wino czy mocne alkohole. Tak samo jest akcyza naklejona, ale tam już nie trzeba wymieniać towaru. Powstaje mętlik między fabrykami, które działają w Polsce, sieciami hurtowni a detalistami, bo w marcu wszyscy albo wywalają, cofają te papierosy, albo robią z nimi jakieś niekontrolowane porządki.
Prosiłbym pana ministra, aby być może rozporządzeniem zmienić ten przepis, który nie jest życiowy. On utrudnia funkcjonowanie i nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, bo dzisiaj nikt nie wyda – nie wiem – na stok magazynowy milionów złotych, żeby zainwestować w towar, który będzie leżał i się sprzedawał miesiącami. Jest to za droga inwestycja w małym obrocie i o małym zwrocie.
Tak więc prosiłbym o zwrócenie na to uwagi, jeżeli można, Panie Ministrze, i o poinformowanie na piśmie, czy takie rozstrzygnięcie znajdzie uzasadnienie i czy będzie możliwe do wykonania w nadchodzącym roku, bo wiem, że państwo mieli się tym zająć w poprzedniej kadencji i to wyprostować. Powstało to na skutek – jak myślę – jakiejś omyłki albo jakiegoś niedopatrzenia, bo jeżeli dotyczyłoby to wszystkich towarów, to jeszcze można byłoby to zrozumieć, a tych towarów akcyzowych jest przecież bardzo dużo.