Brak odpowiedniej wtyczki Adobe Flash Player
ŚciągnijChciałbym zacząć od cytatu: „Kiedy czytam, że codziennie sprzedaje się nawet 3 miliony «małpek», z czego nawet 1 milion przed południem, to jestem niezwykle zaniepokojony. Nie chodzi nam o dodatkowe wpływy do budżetu. Chcemy budować państwo dobrobytu, a dobrobyt to coś więcej niż tylko wysokie dochody. To również zdrowie, wolność od stresu, pewność jutra”. Tymi słowami premier Morawiecki uzasadniał podniesienie akcyzy.
Czy tak faktycznie jest? Czy obecnej władzy chodzi głównie o zdrowie Polaków, a nie o realizowanie obietnic wyborczych z finansów, których jeszcze nie ma? Mam wrażenie, że w ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami panicznego szukania pieniędzy przez rząd, przez władze PiS. Mamy przykład tej ustawy, którą dyskutowaliśmy przed południem, ustawy o Funduszu Solidarnościowym i mamy teraz przykład akcyzy. A skoro pan premier mówi czy rząd mówi, że do budżetu wpłynie 1 miliard 700 milionów zł, to ja mam takie pytanie, skoro to ma być w trosce o zdrowie Polaków: na jakie formy profilaktyki PiS przekaże te środki? O ile wiem, żadne dodatkowe działania, jeżeli chodzi o profilaktykę, nie zostały zaplanowane. Pan premier z wielką troską mówi o zdrowiu Polaków przy okazji akcyzy. Ja bym prosił, żeby z takim samym zaangażowaniem rząd PiS zajął się stanem polskiej ochrony zdrowia, która jest na dzień przed katastrofą. Podejrzewam, że tak dużego zaangażowania nie będzie, bo tutaj trzeba by było znaleźć skądś pieniądze, wygospodarować je i dołożyć, a w przypadku akcyzy to jest zabieranie pieniędzy społeczeństwu. Jest to dużo łatwiejsze.
Skoro jesteśmy przy skutkach gospodarczych, to też zacytuję: „podwyżka akcyzy od piwa o 10% spowoduje wzrost ceny piwa, spadek sprzedaży, niższe od zakładanych wpływy budżetowe oraz ryzyko utraty miejsc pracy związanych z produkcją i sprzedażą piwa w Polsce”. Tak to ocenia Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. I dalej: „oceniamy, że możliwe zmniejszenie wolumenu produkcji piwa w szczególności dotknie 22 tysiące osób zatrudnionych w rolnictwie i przetwórstwie spożywczym, które zapewniają polskiej branży piwowarskiej chmiel i zboża”. Czy państwo PiS wzięło pod uwagę te głosy? Czy może pochyliło się nad tymi słowami?
I kolejny cytat: „Jesteśmy – zapewne tak jak wszystkie branże – zaskoczeni skalą proponowanej podwyżki. Nie była ona ani konsultowana, ani nawet komunikowana. Projekt zmiany ustawy został przyjęty bardzo szybko, w trybie obiegowym, co w przypadku tak ważnych ustaw, pociągających za sobą finansowe konsekwencje dla gospodarki, jest trybem niecodziennym”. To z kolei ocena Związku Pracodawców „Polski Przemysł Spirytusowy”. Dalej: trzeba również powiedzieć o tym, że wzrost cen przyczyni się do rozwoju szarej strefy i do wzmocnienia szarej strefy. Tego też nikt nie analizuje.
Na pytanie, czy polski rząd brał pod uwagę te wszystkie głosy, trzeba odpowiedzieć: nie. Mam tutaj wyciąg z opinii Biura Legislacyjnego: „Uzasadnienie do projektu ustawy nie opisuje zakresu, czasu trwania i podsumowania wyników przeprowadzenia konsultacji społecznych, poprzestając jedynie na wskazaniu, że w tym zakresie przyjęto tryb odrębny”. Brak szerokiego odniesienia do problemu przeprowadzenia konsultacji może budzić wątpliwości. Proszę państwa, czy tak wygląda demokratyczne państwo prawa? Czy tak się proceduje ustawy? Czy w ten sposób chcemy budować zaufanie, zaufanie przedsiębiorców do państwa? Powiedział o tym kolega, który mnie poprzedzał, kolega Leszek.
Ja jestem przedsiębiorcą, który prowadzi działalność od ponad 27 lat, daję pracę ponad 500 osobom. Dobrze znam oczekiwania przedsiębiorców względem państwa. Jeżeli chcecie, żebyśmy inwestowali – kolega senator też o tym mówił – żebyśmy tworzyli miejsca pracy, żebyśmy rozwijali nasze firmy, to dajcie nam ku temu powody. Pokażcie, że możemy ufać państwu, zamiast bać się, że za chwilę Sejm uchwali jakąś kolejną ustawę, która będzie bublem prawnym i która będzie megadużo kosztowała i nas, przedsiębiorców, i konsumentów. Takimi zachowaniami buduje się w tej chwili fatalny klimat dla biznesu w Polsce, a to przekłada się na spadek inwestycji. Apeluję szczególnie do przedstawicieli PiS: nie traktujcie nas, przedsiębiorców, jak gorszy sort. Nie pomijajcie nas w procesie konsultacji, bo – jak pokazuje praktyka – nasze zdanie jest ważne i powinno być wysłuchane, szczególnie tam, gdzie chodzi o podwyżki cen dla konsumentów.
Ale najważniejsze, co chcę powiedzieć – już abstrahuję od jakości stanowienia prawa – jest to, że nigdy nie zagłosuję za podniesieniem podatków, a podniesienie akcyzy jest podniesieniem podatków. Taką deklarację i obietnicę złożyłem moim wyborcom i nie mam zamiaru ich oszukiwać. Nigdy nie podniosę ręki za podniesieniem jakiejkolwiek daniny w Polsce, ponieważ podatki w Polsce i tak są wysokie. A każdy taki zabieg księgowy, udawanie, że niby nie podnosimy podatków, i tak oznacza sięganie do portfeli Polek i Polaków. Nasi obywatele doskonale zdają sobie z tego sprawę. Pamiętam, jak Prawo i Sprawiedliwość mówiło, że nigdy nie podniesie podatków. A jednak! Rozdawnictwo, które uprawia, i brak racjonalnej polityki finansowej spowodowały, że zaczynacie szukać pieniędzy w portfelach naszych obywateli. Ja osobiście nie dam na to zgody i nie podniosę ręki za ta ustawą. Dziękuję. (Oklaski)