Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział w czwartek, że budżet państwa w 2020 roku może mieć niewielki deficyt ze względu na potencjalne wycofanie się ze zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS. Według wcześniejszych zapowiedzi przedstawicieli rządu, projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej deficytu nie zakładał.
Do informacji przekazanych w czwartek przez Müllera odnieśli się na konferencji prasowej posłowie Izabela Leszczyna i Zbigniew Konwiński.
"Można by powiedzieć, że budżet państwa jest tak zrównoważony jak Marian Banaś jest kryształowym człowiekiem" - mówiła Izabela Leszczyna, nawiązując do byłego ministra finansów, obecnie szefa NIK Mariana Banasia.
"W kampanii wyborczej słyszeliśmy, że to historyczne dokonanie rządu PiS. Kilkanaście państw UE miało budżetu zrównoważone i budżety z nadwyżkami i nikt nie odtrąbił tam żadnego sukcesu. To naturalne w sytuacji, gdy mamy dobrą sytuację w gospodarce" - przekonywała posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Tymczasem w czasach świetnej koniunktury gospodarczej PiS przez cztery lata "zafundował" Polsce budżety z deficytem. "I ten budżet na 2020 rok, mimo tych szumnych zapowiedzi, jest także budżetem z deficytem" - zaznaczyła Izabela Leszczyna.
Konwiński odniósł się z kolei do czwartkowych doniesień, że Polska spadła na 40. miejsce, o 7 pozycji, w rankingu "Doing Business" Banku Światowego za 2020 r. "Dzisiejsze informacje co do atrakcyjności inwestowania w Polsce pokazują jak ten rząd radzi sobie generalnie z gospodarką, z kreowaniem wzrostu gospodarczego - Polska spadała o kolejne pozycje jeśli chodzi o atrakcyjność inwestycji w Polsce na 40 miejce na 190 państw" - powiedział poseł KO.
Dodał, że najwyższe miejsce - 25 - w rankingu Doing Business Polska odnotowała za rok 2015, po rządach PO i PSL.
Zgodnie z przyjętym pod koniec września przez rząd projektem budżetu na 2020 r. dochody i wydatki wynieść mają po 429,5 mld zł, co oznacza, że w przyszłym roku w kasie państwa ma nie być deficytu. Projekt zakłada m.in. zniesienie limitu 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, dotyczącego składek na ZUS. Chodzi o limit dochodów, po przekroczeniu którego przestaje się płacić składki na ZUS. Zmiana ta oznaczałaby dodatkowe dochody w kwocie 5,1 mld zł netto.
wł/pap