Informacja Prezesa Rady Ministrów i członków Rady Ministrów na temat powodzi we wrześniu 2024 r. w południowo-zachodniej części terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, działaniach podjętych w celu zapobieżenia jej skutkom oraz w celu ich usunięcia.
Dziękuję.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Na początku chciałbym złożyć wyrazy najgłębszego współczucia, kondolencje wszystkim, którzy stracili bliskich w tej strasznej tragedii. Ale też opozycja musi oczywiście patrzeć rządzącym na ręce, musi informować o tych błędach, które kosztowały mienie, kosztowały zdrowie, a może nawet kosztowały życie.
(Poseł Jakub Rutnicki: Red is Bad.)
Po to jesteśmy, aby przywołać prawdę, aby pokazać, na czym polegało zarządzanie kryzysem, z którym mieliśmy do czynienia. Rządzący oblali ten egzamin, i to w całej rozciągłości, ponieważ nie potrafili stanąć na wysokości zadania i zrobić wszystkiego, żeby ochronić ludzkie życie, ludzkie zdrowie. Najbardziej zawalił wasz lider, lider, który chciał jechać do...
(Głos z sali: Nie ma go.)
Nie ma go dzisiaj, nie ma go teraz.
(Poseł Zbigniew Konwiński: Gdzie jest Kaczyński?)
(Poseł Jakub Rutnicki: Kłamca z Wrocławia.)
Lider, który chciał chyba na weekend pojechać sobie do Sopotu i dlatego w piątek przed tym weekendem wypowiedział te haniebne słowa. Ja także przypomnę o tym, co powiedział pan minister Marcin Ociepa...
(Poseł Jakub Rutnicki: Ty byłeś wtedy na demonstracji, kłamco.)
...że już od 10 września, drodzy rodacy, Republika Czeska, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Polsce i Komisja Europejska przestrzegały Polaków, przestrzegały rząd polski przed ogromnymi opadami deszczu, które grożą kataklizmem.
(Głos z sali: Cały świat ostrzegał przed COVID-em.)
Rząd nic z tym nie zrobił. Minął wtorek, minęła środa, minął czwartek. W piątek premier Tusk powiedział, wypowiedział te haniebne słowa, że prognozy nie są przesadnie alarmujące. Szanowni państwo, te słowa to nie jest zwykły błąd. Zdajmy sobie sprawę, że te słowa to słowa, które kosztowały ludzi być może życie, być może kosztowały ich zdrowie, a na pewno kosztowały utratę dobytku i spowodowały, że służby, że samorządy, że ludzie po prostu się zdemobilizowali. Przecież to jest naturalna konsekwencja tego, że premier rządu mówi o tym, że prognozy nie są przesadnie alarmujące. A czym to się różni, zapytajmy, od tego, co padło 27 lat wcześniej. Powiedział to premier Cimoszewicz: mogliście się ubezpieczać. Tak to zdanie wtedy mniej więcej wyglądało, brzmiało. Ale tamto zdanie było wypowiedziane po powodzi, po tragedii.
(Głos z sali: Człowieku, ty pandemię kończyłeś, jak ona jeszcze trwała.)
To wypowiedziane zdanie było gorsze, bo było wypowiedziane przed tragedią i dlatego ono niestety mogło kosztować także życie, mogło kosztować zdrowie ludzi. (Oklaski)
Ale, szanowni państwo, to nie wszystko. To ruganie, to besztanie urzędników, to wywalanie z zemsty tych, którzy byli kompetentni. To wszystko spowodowało także, że w pierwszych dniach tej tragedii rząd był pogubiony. Jak nazwać w ogóle to besztanie? Putinada. Uwaga, to nie są moje słowa. (Oklaski)
(Głos z sali: Zejdź, człowieku.)
To słowa Jacka Żakowskiego, czyli dziennikarza, który was wspiera dzień po dniu.
(Poseł Krystyna Skowrońska: Nie błaźnij się, bez błazenady.)
Tak, to jest właśnie putinada. Pamiętamy to z PRL-u, kiedy brał car swoich bojarów, rugał ich i powodował, że ludzie byli zastraszeni. Do tego doprowadziliście i to spowodowało kolejne błędy.
(Poseł Jakub Rutnicki: Nos ci rośnie.)
To doprowadziło do tego, że na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie rozpętało się piekło. Byłem tam, widziałem to. Nie lekceważcie tego.
(Głos z sali: Działki ci zalało?)
(Głos z sali: W lakierkach.)
Wiem, na czym polegało to piekło. Ludzie nie zostali ostrzeżeni w porę. Cała akcja, która potem była prowadzona (Dzwonek), była prowadzona już po czasie.
(Głos z sali: Koniec.)
Dlatego, pani marszałek, Wysoka Izbo, przygotowaliśmy państwo dobrze na czas trudny, na czas powodzi.
(Poseł Krystyna Skowrońska: Czas minął.)
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Dziękuję, panie pośle.
Poseł Mateusz Morawiecki:
Zbiornik w Raciborzu, przed chwilą mówił o tym pan minister Krzysztof Ciecióra, przygotowany był w czasie naszych rządów. On ochronił rzeczywiście Opole, Wrocław.
(Poseł Jakub Rutnicki: Worki z piaskiem...)
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Bardzo dziękuję, panie pośle.
Poseł Mateusz Morawiecki:
Ale miasta takie jak Stronie Śląskie, które jeszcze w niedzielę o godz. 8...
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Bardzo dziękuję.
Panie pośle, czy mogę prosić?
(Głos z sali: Wszyscy ministrowie mówili dłużej, jesteśmy największym klubem.)
Mogę prosić? Bardzo proszę zmierzać do końca, dobrze?
Bardzo proszę.
Poseł Mateusz Morawiecki:
Zmierzam do zakończenia.
O godz. 8 rano premier mówi: Tama prawdopodobnie nie pęknie.
(Głos z sali: Schodź stamtąd.)
Godz. 10 - tama pęka.
Przygotowaliśmy państwo na trudny czas.
(Wicemarszałek wyłącza mikrofon, poseł przemawia przy wyłączonym mikrofonie, oklaski)