Pytania w sprawach bieżących.
Dziękuję bardzo.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Moje pytanie wiąże się z informacjami, jakie docierają do nas, do Polski, dotyczącymi choroby tzw. niebieskiego języka, która rozprzestrzenia się w Europie Zachodniej. Choroba ta dotyczy hodowli bydła, przede wszystkim owiec. Wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie nie uchronimy się przed tym, żeby ten wirus nie dotarł również na tereny polskie. Ostatnia informacja, która jest z września: już te przypadki można odnotować w Danii. Moje pytanie do pana ministra wiąże się z tym, żebyśmy mogli się dowiedzieć, czy już na terenie Polski odnotowano pierwsze przypadki tej choroby. Jakie działania podejmuje zarówno minister rolnictwa, jak i główny inspektor weterynarii, aby zapobiec ewentualnemu rozprzestrzenianiu się tej choroby na terenie Polski? Dziękuję.
Pytania w sprawach bieżących.
Dziękuję bardzo.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Faktycznie dzisiaj powinniśmy rozmawiać o tej chorobie. To wynika z troski o to, jak mamy przeciwdziałać, żeby ta choroba ewentualnie nie pojawiła się na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Na początku chcę z całą mocą podkreślić: aktualnie, na dzisiaj Polska jest krajem wolnym od tej choroby.
Szanowni Państwo! Pan poseł pytał również o działania zaradcze, które podejmuje Inspekcja Weterynaryjna w tym zakresie. Zanim do tego przystąpię, bardzo krótko powiem, że ta choroba jest wirusową, zakaźną chorobą przeżuwaczy zarówno domowych, jak i dzikich, bo dotyczy ona zarówno bydła, owiec i kóz, jak i saren, jeleni i łosi, które też mogą chorować na tę chorobę, tzw. chorobę niebieskiego języka. Zwierzęta nie zarażają się bezpośrednio od siebie, a kluczowym wektorem przy przenoszeniu choroby są owady kłująco-ssące rzędu muchówek, rodzaj kuczmany. To jest stan wiedzy weterynaryjnej. Natomiast rzeczywiście to, co pan poseł stwierdził, od kilku lat obserwujemy występowanie choroby niebieskiego języka u bydła i owiec tu w niektórych państwach Unii Europejskiej, w tym, co jest z punktu widzenia Polski niebezpieczne, graniczących z naszym krajem. Kilka informacji statystycznych. W okresie od 1 września do 8 października br., mówię teraz o Europie, potwierdzono 89 ognisk z tej choroby w takich państwach, jak: Austria, Hiszpania, Portugalia, Czechy, Szwajcaria, Szwecja oraz we Włoszech. Co ważne z punktu widzenia naszego kraju najbliższe ognisko stwierdzono w 2024 r. w Niemczech ok. 130 km od naszej granicy i w Czechach ok. 160 km od naszej granicy. To są fakty.
I teraz, ponieważ pan poseł pytał o działania zaradcze, które podejmuje inspekcja weterynaryjna, żeby utrzymać status kraju wolnego... Co w związku z tym? Otóż podjęła ona szereg działań zaradczych. Przede wszystkim: Jakie są działania w tym zakresie? Ustalono program monitorowania występowania tej choroby. W ramach tego działania w Polsce realizowane są badania kontrolne bydła, owiec i kóz. Kluczowy wektor w rozprzestrzenianiu się wirusa choroby niebieskiego języka to kuczmany, które mogą być przenoszone biernie przez prądy powietrza na bardzo dużą odległość. Z tego powodu jak i ze względu na sytuację w przygranicznych państwach został wdrożony także doraźny monitoring entomologiczny tych owadów na terenach województw: zachodniopomorskiego, lubuskiego, dolnośląskiego, wielkopolskiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego i łódzkiego. Województwa wyznaczono do monitorowania w porozumieniu z Państwowym Instytutem Weterynaryjnym PIW w Puławach, który posiada także możliwości diagnostyczne, jeżeli chodzi o wykrywanie wirusa, bo ma akredytację w tym zakresie.
Bardzo istotną kwestią jest kontrola przemieszczania zwierząt z obszaru innych państw. Z tego powodu główny lekarz weterynarii nie zezwala na przywóz przeżuwaczy z państw, które nie są wolne od wirusa choroby niebieskiego języka, a powiatowi lekarze weterynarii prowadzą wzmożone kontrole wjeżdżających do Polski transportów zwierząt z gatunku wrażliwych.
Oprócz tych zaradczych działań, które realizuje inspekcja, jest również prowadzona szeroka akcja informacyjna dotycząca choroby, zagrożeń oraz sposobu ich zwalczania. Wiadomości publikowane są zarówno w mediach ogólnopolskich, jak i lokalnych, na stronach inspekcji weterynaryjnej, przekazano również informacje izbie lekarsko-weterynaryjnej dotyczące materiałów szkoleniowych dla lekarzy weterynarii wolnej praktyki.
Przepisy Unii Europejskiej gwarantują możliwość przeprowadzenia w państwach członkowskich szczepień wrażliwych przeciwko wirusowi choroby niebieskiego języka. Aktualnie analizujemy ich dostępność na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, bo jak powiedziałem, jesteśmy krajem wolnym od tej choroby. W zależności od decyzji głównego lekarza weterynarii o konieczności realizacji tych szczepień, jeżeli ewentualnie byłyby jakieś przypadki o zasięgu obszarowym, zostaną przyjęte odpowiednie rozwiązania. Czyli mówiąc wprost: prewencyjnie przygotowujemy się do sytuacji, że będą potrzebne właśnie szczepienia. Główny lekarz weterynarii prowadzi również rozmowy z potencjalnymi dostawcami takich szczepionek na rynek. Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że właśnie wspomniany przeze mnie Państwowy Instytut Weterynaryjny, czyli Państwowy Instytut Badawczy w Puławach, dokonał oceny ryzyka wystąpienia choroby niebieskiego języka w Polsce, wskazując, że aktualnie najbardziej zasadne jest wzmożone monitorowanie stanu zdrowotnego zwierząt wskaźnikowych z gatunków wrażliwych na zakażenie wirusem tej choroby, co obecnie jest realizowane przez powiatowych lekarzy weterynarii.
Reasumuję to, co powiedziałem na początku: aktualnie jesteśmy krajem wolnym od tej choroby, ale prowadzimy wszelkie działania zaradcze, więc ewentualnie, gdyby ta choroba się pojawiła, jesteśmy przygotowani. Inspekcja weterynaryjna w tym zakresie prowadzi wszelkie działania, które są zgodne z prawem. Dziękuję, pani marszałek.
Pytania w sprawach bieżących.
Pani Marszałek! Panie Ministrze! Dodatkowe pytanie dotyczy tego, czy oprócz kampanii, która jest prowadzona wśród hodowców, która jest kampanią informacyjną dotyczącą w ogóle przebiegu tej choroby... Czy nie byłoby dobrze skierować kampanii informacyjnej również do niehodowców, do ludzi, dlatego że zawsze, kiedy pojawiają się informacje o jakiejś chorobie zwierząt, które są hodowlane, a ich mięso jest później przeznaczone do spożycia... Żeby była informacja, że ta choroba nie powoduje jakiegokolwiek zagrożenia dla ludzi, to znaczy nawet spożycie mięsa zwierzęcia, które było zarażone tą chorobą, nie stanowi jakiegokolwiek zagrożenia.
Oprócz tego oczywiście okres zimowy sprzyja temu, że ta choroba się nie rozprzestrzenia, bo przede wszystkim owady są odpowiedzialne za jej przenoszenie, ale trzeba wziąć pod uwagę, że zagrożenie tą epidemią może spowodować śmierć zwierząt (Dzwonek), a ta śmiertelność dochodzi od 2% do 30%, ale w niektórych przypadkach nawet do 70%. W związku z tym te hodowle rzeczywiście byłyby zagrożone olbrzymimi stratami. Dziękuję bardzo.
Pytania w sprawach bieżących.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Bardzo serdecznie dziękuję za tę podpowiedź, sugestię o tej ewentualnie akcji informacyjnej. Tak jak powiedziałem, i jeszcze raz to potwierdzę, na stronie głównego lekarza weterynarii, głównej inspekcji weterynaryjnej jest szeroka informacja, natomiast ta akcja informacyjna jest również prowadzona przez powiatowych lekarzy, którzy informują rolników, producentów o zagrożeniach wynikających z tej choroby.
Tak jak pan poseł mówił, staramy się, żeby powszechna edukacja w tym zakresie była taką podstawą naszego wspólnego działania. Jak powiedziałem wcześniej, w mediach ogólnopolskich, lokalnych... Izba także dostała materiały informacyjne dla lekarzy, którzy mają własną praktykę. Tak że jesteśmy przygotowani. Z całą mocą chcę podkreślić, że Inspekcja Weterynaryjna jest przygotowana w tym zakresie na ewentualną sytuację pojawienia się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej tej choroby. Dziękuję bardzo.
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Dziękuję bardzo.
Jeżeli mogę, panie ministrze, bo chyba pan poseł Meysztowicz jeszcze chciał uzyskać odpowiedź na pytanie, czy przewidywane będą jakiekolwiek akcje informacyjne dotyczące nie tylko rolników i producentów, lecz także uświadomienia, żeby nie wybuchła panika, chyba o to chodziło, żeby nie wybuchła panika, jeżeli chodzi o tę chorobę wśród społeczeństwa. Czy taka ogólnie dostępna jest...
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jacek Czerniak:
Tak, oczywiście. Tak jak powiedziałem, pani marszałek i Wysoka Izbo, na stronach GIW-u ta informacja jest uspokajająca, informująca o tym, o czym mówił pan poseł, który pytał z troską, żeby efekt takiej choroby u zwierząt nie spowodował paniki w społeczeństwie. A więc to wszystko, informacja merytoryczna jest zamieszczana na bieżąco na stronie. Dziękuję.