Orędzie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Pana Andrzeja Dudy.
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panie i Panowie! Posłanki i Posłowie! Jestem...
(Głos z sali: Jaki wniosek formalny?)
Marszałek:
Szanowni państwo...
Przepraszam, panie premierze.
Dla wyjaśnienia: art 186 - korzystaliście z niego państwo wielokrotnie. Jeśli macie wątpliwości, polecam stenogram z 21 listopada, z 1. posiedzenia Sejmu.
(Poseł Barbara Bartuś: Ale potem była wykładnia Prezydium Sejmu.)
We wnioskach formalnych, w części formalnej głos zabierali minister do spraw Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński, minister, członek Rady Ministrów Michał Wójcik, minister, członek Rady Ministrów Łukasz Schreiber. Nie przeszkadzało to państwu wtedy. Teraz też z całą pewnością nie będzie przeszkadzać, że członkowie rządu zabierają głos. (Oklaski)
Bardzo proszę, panie premierze.
A państwa proszę o wysłuchanie w spokoju wystąpienia pana premiera. Dziękuję.
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panie i Panowie! Posłanki i Posłowie! To jest chyba bardzo ważna chwila tu, w parlamencie, aby powiedzieć kilka słów prawdy na temat znaczenia wyborów 15 października.
(Głos z sali: Dymisja.)
(Głos z sali: Do dymisji.)
Te oklaski, za które bardzo dziękuję, to są oklaski skierowane do milionów Polek i Polaków (Oklaski), którzy podjęli 15 października, rok temu, decyzję o historycznym znaczeniu. Żadne zaklęcia mówców politycznych, żadne orędzia, żadne partyjne deklaracje nie zmienią tego fundamentalnego faktu. (Gwar na sali, dzwonek)
(Poseł Marek Suski: Nie ma debaty nad orędziem.)
To Polki i Polacy 15 października w wielkim narodowym zrywie, który na szczęście polega dzisiaj na demokratycznych wyborach, odsunęli złą władzę, uwolnili Polskę od kłamstwa, od korupcji, nieudolności. (Oklaski)
(Głos z sali: Nieprawda.)
(Głos z sali: Kłamca!)
Mają rację ci, którzy przywołują w takich chwilach jak ta rocznica te najpiękniejsze chwile w naszej historii, te, które były udziałem kilku pokoleń Polaków. Tak jest rzeczywiście z pokoleniem tej pierwszej ˝Solidarności˝ i rzeczywiście jako człowiek, jako młody człowiek, który miał to szczęście być w stoczni w roku 1980, mogę potwierdzić: rok temu, 15 października, zdarzyło się coś równie ważnego, równie świętego. Naród się zjednoczył, naród powiedział: dosyć zła i odsunął złą władzę. (Oklaski) Ludzie i ich głosy są bez porównania ważniejsi od politycznych deklaracji urzędników państwowych i partyjnych funkcjonariuszy.
(Głos z sali: I 100 konkretów.)
W zeszłym roku nie tylko głos wyborców 15 października doprowadził do tej fundamentalnej zmiany i odsunął was od władzy z powodów, o których za chwilę muszę głośno powiedzieć. (Oklaski) Ale przed tymi wyborami setki tysięcy Polek i Polaków wyszło na ulice zarówno wtedy, kiedy gwałciliście prawa kobiet i prawa obywatelskie... Wydawało się wówczas bardzo wielu z was, że te protesty są bezradne, bezsilne, że nie przyniosą skutku. Ale ten gniew narastał. 4 czerwca 2023 r. pół miliona ludzi wyszło na ulice Warszawy, żeby powiedzieć głośno i wyraźnie: dosyć, dosyć skorumpowanej władzy (Oklaski), dosyć nieudolności, złej woli tych, którzy Polskę swoją niekompetencją i złą wolą gnębili przez 8 lat. Kilka tygodni później milion ludzi wyszło na ulice Warszawy. (Oklaski) To było to wielkie preludium przed wyborami 15 października.
Dlaczego wszyscy świętujemy tę rocznicę? Nawet pan prezydent postanowił wygłosić orędzie, w końcu chyba w ten sposób podkreślając wagę tego, co stało się rok temu (Oklaski), ale ponieważ pan prezydent nie wpadł na pomysł, aby przypomnieć, jaka jest istota tej zmiany...
(Poseł Antoni Macierewicz: Nie wolno polemizować z prezydentem.)
Otóż 15 października Polacy powiedzieli jednoznacznie (Gwar na sali, dzwonek), że mają dosyć rządów partii, która także pana prezydenta usadowiła tam, w Pałacu Prezydenckim. 15 października... (Poruszenie na sali, oklaski)
(Poseł Antoni Macierewicz: Łamiesz konstytucję.)
(Część posłów skanduje: Kłamca! Kłamca! Kłamca!)
Marszałek:
Bardzo państwa proszę o spokój. Bardzo państwa proszę o spokój, a jeżeli chcecie krzyczeć, możecie opuścić Izbę, co teraz robicie. Nie chcecie uczestniczyć w jej obradach.
(Część posłów wychodzi z sali)
Bardzo proszę.
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:
15 października Polacy poprosili was, abyście przestali rządzić, abyście odeszli. (Gwar na sali)
(Głos z sali: Kłamca.)
Marszałek:
Pani poseł Chorosińska, zwracam pani uwagę, że zakłóca pani obrady Sejmu.
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:
Dlatego jeśli dzisiaj, w rocznicę tego wielkiego wydarzenia, symbolicznie odchodzicie, to Polacy z całą pewnością z satysfakcją przyjmą także tę manifestację. (Oklaski) Chcieli, żebyście odeszli, a więc odejdźcie i nie przeszkadzajcie.
(Głos z sali: Nie kłam.)
Marszałek:
Pani poseł Paluch, zwracam pani uwagę, że zakłóca pani prowadzenie obrad Sejmu.
(Głos z sali: Do widzenia.)
(Głos z sali: Wychodźcie, wychodźcie.)
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:
Słowo klucz, 15 października ub.r. i dzisiaj, to bezpieczeństwo. Przed chwilą z tej mównicy padły nieprawdziwe słowa. Mógłbym wyzłośliwiać się nad tym orędziem prezydenckim, mógłbym to powiedzieć i rozwinąć tę dość oczywistą sytuację.
(Poseł Piotr Gliński: Panie marszałku, to jest łamanie artykułu...)
Marszałek:
To nie jest łamanie artykułu, panie pośle, tamten punkt został zamknięty.
(Poseł Piotr Gliński: Jest wyraźnie powiedziane, że...)
(Głos z sali: Siadaj.)
Chce pan, żebym wykluczył pana z posiedzenia?
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:
Pan prezydent Duda zaczął jako prezydent PiS-u, niestety nie jako prezydent polskiego narodu, i dzisiaj kończy tę swoją misję i znów pokazuje bardzo wyraźnie, że był prezydentem jednej partii politycznej, a nie narodu polskiego. (Oklaski)
(Poseł Szymon Szynkowski vel Sęk: 100 konkretów, 100 kłamstw.)
Mógł w ciszy i z szacunkiem uczcić rocznicę wyborów, które zarówno jemu jako prezydentowi PiS, jak i partii, która go wyznaczyła do tej roli, pokazały bardzo wyraźnie, co Polacy myśleli o 8 latach rządów PiS-u i o dwóch kadencjach pana prezydenta Dudy. Chciałbym jednak z tej mównicy przejść do pewnych konkretów. 15 października Polacy powiedzieli ˝nie˝ tym, którzy przed chwilą wyszli z sali sejmowej, bo dla nich rocznica wyborów 15 października to jest oczywiście cierpienie. (Oklaski) Tak jak my wszyscy - i w Polsce, i tu, na tej sali - cieszymy się z tego, co stało się rok temu, to dla tej strony sali to jest źródło cierpienia.
Pan prezydent pozwolił sobie na taką uwagę, że Polska potrzebuje energii, m.in. elektrowni jądrowych. Pan prezydent powiedział, że wreszcie przyszedł czas na działanie. Powiedział to pod koniec trwającego 10 lat sprawowania władzy w Polsce. Po 10 latach uznał, że wreszcie przyszedł czas na działanie, jeśli chodzi o budowę elektrowni jądrowych czy centrów komunikacyjnych. (Oklaski) To mogłoby być przedmiotem anegdot i dowcipów, ale sprawa jest zbyt poważna. Wiecie, że ludzie właściwie już o tym zapomnieli? Zwróciłbym się znowu bezpośrednio do pana prezesa Kaczyńskiego, gdyby dzisiaj nie stchórzył i nie uciekł z sali. (Oklaski) Zwróciłbym się znowu z pytaniem: Co kazało panu Kaczyńskiemu i panu Morawieckiemu, pod okiem pana prezydenta Dudy, prowadzić rozmowy z premierem Orbánem, z prezydentem Putinem, z inwestorami zagranicznymi i polskimi na temat wspólnej budowy elektrowni jądrowej w Królewcu, zwanym przez Rosjan Kaliningradem? To tam miała powstać elektrownia jądrowa PiS-u i pana prezydenta Dudy. (Oklaski) W 2021 r. w Gołdapi, tam pod granicą, kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, gdzie miała powstać ta inwestycja, głośno zapytałem wprost: Co takiego się stało? Kto was do tego namówił? Czy możecie powiedzieć Polakom, dlaczego w porozumieniu z proputinowskimi siłami w Europie zdecydowaliście się na prowadzenie prac nad taką inwestycją? Nie było wtedy mowy o polskiej elektrowni jądrowej. Do dzisiaj nie usłyszeliśmy ani jednego słowa wytłumaczenia. Dzięki bardzo twardemu stanowisku - wtedy ja je wygłosiłem, ale było to stanowisko i opozycji, i opinii publicznej - udało się zatrzymać ten projekt. Dlaczego nie ma ich tutaj dzisiaj, w tej chwili? Może nie chcą odpowiedzieć na pytanie, co takiego kazało im, wspólnie z interesariuszami rosyjskiego lobby naftowego i z premierem Orbánem, sprzedać część najważniejszego koncernu energetycznego, jakim są polskie rafinerie. Dlaczego do dzisiaj nie dostaliśmy odpowiedzi? Jest to sytuacja, kiedy już nikt nie ma wątpliwości, jaka była rola i pośredników, i inicjatorów tej sprzedaży. Dlaczego nie słyszymy wytłumaczenia, wyjaśnienia tych już nie pogłosek, ale informacji, że przy pomocy węgierskich i rosyjskich pieniędzy ci, którzy dzisiaj wyszli z sali, chcieli przejąć media prywatne, niezależne media w Polsce? (Oklaski)
Wybory 15 października to były wybory o wszystko. Stawką była nie tylko demokracja - dzięki Bogu ta polska demokracja okazała się demokracją walczącą. Ludzie wyszli na ulice, a później poszli do urn wyborczych, żeby walczyć o tę prawdziwą polską demokrację. (Oklaski) Stawką jednak była nie tylko demokracja. Dzisiaj już bardzo wyraźnie widać, że stawką wyborów 15 października, tak jak stawką wyborów prezydenckich, które niedługo będą miały miejsce, jest także polska niepodległość. Dzisiaj nie ma żadnego alibi, żadnego usprawiedliwienia, żadnego wytłumaczenia dla tych, którzy świadomie, z głupoty, z naiwności, z gotowości do zdrady polskich interesów ułatwiają Putinowi i Łukaszence ich robotę. Wszyscy to czujemy, widzimy, że my jesteśmy w sytuacji - nie tylko Polska, ale Polska szczególnie - o której można powiedzieć, że jest sytuacją konfliktu, zagrożenia, bezpośredniego zagrożenia wojną. Dzisiaj musimy podejmować jednoznacznie decyzje. Dzisiaj nie może być miejsca, nawet najmniejszej szparki, na tego typu dwuznaczne działania, kooperacje z proputinowskimi politykami w Europie, podejrzane biznesy. Pan prezydent dzisiaj zapytał, gdzie są elektrownie jądrowe, gdzie jest bezpieczeństwo energetyczne. Nasi poprzednicy, jeśli coś tak naprawdę zrobili - już nie będę wracał do tej nieszczęsnej Ostrołęki, tych zbudowanych, a później burzonych wież z betonu - to uzależnili Polskę od rosyjskiego węgla. Dzisiaj mówimy o tych wielkich potrzebach infrastrukturalnych. Powiedzcie mi, gdzie są te pomniki, wielkie infrastrukturalne i energetyczne pomniki PiS i prezydenta Dudy, po 10 latach jego kadencji, po 8 latach rządów PiS? Gdzie to jest? (Oklaski) Na papierze? W prezentacjach na dużych ekranach pana Morawieckiego? Tam były te wielkie inwestycje. My wykonamy, my zrealizujemy te inwestycje bez gadaniny, bez politycznej, przepraszam, picerki.
15 października ludzie poszli do wyborów, a wcześniej wyszli na ulice, bo też dokładnie wiedzieli, gdzie PiS, gdzie pan prezydent mają konstytucję i praworządność. Pan prezydent powiedział dzisiaj, że praworządność ma w sercu. Nie będę spekulował, gdzie ma praworządność i konstytucję, ale na pewno nie w sercu. (Oklaski) Udowodnił to na początku swojej kadencji. Udowodnił to także w dzisiejszym wystąpieniu. Ten wielki zryw polskiego narodu sprzed roku to był zryw także przeciwko dewastacji systemu prawa w Polsce, rządów prawa w Polsce, konstytucji. Wiem, że ci, którzy wyszli, to są specjaliści od odwracania kota ogonem, szczególnie jeden z nich z całą pewnością (Wesołość na sali), ale przecież Polki i Polacy wiedzą, dlaczego poszli, dlaczego była najwyższa frekwencja w historii Polski. 75% ludzi poszło do wyborów, a to wyraźnie więcej niż w przełomowym roku 1989. Przecież oni dobrze wiedzą, dlaczego poszli 15 października.
Jestem wdzięczny panu prezydentowi Dudzie, że nie skorzystał z okazji, by siedzieć cicho w rocznicę zwycięstwa Polski, zwycięstwa Polek i Polaków nad tymi, którzy także w jego imieniu sprawowali władzę, ale jestem też wdzięczny za to, że w sposób tak jasny i jednoznaczny uświadomił - mam taką nadzieję - wszystkim w Polsce, jak ważne będą najbliższe wybory prezydenckie, że to dzieło musimy dokończyć. (Oklaski) Nie pozostawił żadnych złudzeń. Wiecie, każda fałszywa interpretacja, każde kłamstwo są dopuszczalne w ich walce o to, żeby jak najdłużej utrzymać się przy swoich politycznych, dwuznacznych biznesach, a w przypadku niektórych - jak najdłużej być na wolności po tym, co zrobili, po tych wszystkich przekrętach, po tych wszystkich, jak określają to Polacy w zwykłym języku, wałach, jakich byliśmy świadkami przez 8 lat. Tak było od pierwszego dnia po wyborach 15 października.
Nieprzypadkowo jest tak, że my święcimy dzisiaj rocznicę wyborów 15 października, ale przecież nie święcimy rocznicy zmiany władzy. Pamiętacie, ile trwało to tygodni? Pamiętacie, ile wysiłku pan prezydent poświęcił, ile energii włożył w to, żeby zabezpieczyć te ponure interesy, które Polacy zobaczyli, z powodu których Polacy zagłosowali przeciwko nim? A pan prezydent i partia rządząca robili wtedy wszystko, żeby jeszcze na tydzień, miesiąc, dzień, godzinę zabezpieczyć swoją kasę, swoje wpływy, swoją bezkarność. (Oklaski) Dlatego jeszcze raz dziękuję za to, że słowa prezydenta dały nam możliwość pokazania tego polskiej publiczności, polskiej opinii publicznej w sposób tak wyrazisty.
Kiedy mówię o kłamstwie, hipokryzji, to mówię o sytuacji, która dotyczy samego sedna naszego bezpieczeństwa. Pan prezydent odniósł się do problemu granicy polsko-białoruskiej i naszych działań, które mają na celu skuteczne wzmocnienie ochrony polskiej granicy, odzyskanie kontroli nad tą granicą i nad naszym terytorium. Odniósł się również do głośniej sprawy, kwestii azylu, posługując się przykładem potencjalnych uchodźców białoruskich. Nie było ani jednego przypadku, że opozycjonista białoruski próbował nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską w grupach organizowanych przez Łukaszenkę.
(Głos z sali: Dokładnie.)
Proszę się nie gniewać, panie prezydencie, ale nic głupszego nie można było powiedzieć. (Oklaski) Nic głupszego nie można było powiedzieć. Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej to jest sytuacja, w której grupy zorganizowane, czasami trenowane i ćwiczone przez służby białoruskie, zwożone za pieniądze rosyjskie i białoruskie oraz przemytników... Transportuje się ludzi samolotami do Moskwy, do Mińska, tam są podstawiane tabory autobusów. Ci ludzie są zwożeni na naszą granicę, przygotowywani czasami miesiącami po to, żeby ją nielegalnie przekraczać, po to, żeby cały czas prowokować konflikty na naszej granicy. Wiem, że nasze decyzje mogą budzić emocje. One mają na celu skuteczną ochronę granicy, ale także, co wpisano w strategię rządową, osiągnięcie stanu: zero śmierci na granicy, zarówno po stronie migrantów, jak i po stronie przede wszystkim polskich żołnierzy, Straży Granicznej. Nasza twarda, konsekwentna polityka na granicy polsko-białoruskiej doprowadziła do tego, że mamy rekordowo niską ilość dramatycznych zdarzeń, a przede wszystkim śmierć na granicy. Wiecie, jakim kosztem państwo polskie to robi? Wiecie, ile nas wszystkich, Polek i Polaków, to kosztuje? Chodzi o tysiące żołnierzy, policjantów, funkcjonariuszy Straży Granicznej będących codziennie 24 godziny na dobę w pełnej mobilizacji. Każdy, kto tam był, kto z nimi rozmawiał, wie, jaka to jest ciężka służba. Szykujemy też instrumenty prawne, które zabezpieczą te granice, bo wiemy, ile to jeszcze wysiłku będzie kosztowało, ale także po to, żeby tam nie było dramatycznych zdarzeń. (Oklaski)
Nasza polityka jest twarda, ale naprawdę humanitarna. Dlaczego problem czasowego terytorialnego nieprzyjmowania wniosków azylowych jest tak ważny? Nikt nie mówi tu o zawieszeniu praw człowieka, nikt nie mówi tutaj o zawieszeniu prawa do azylu. To jest nieprawda. Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych składanych przez ludzi, którzy, zorganizowani przez Łukaszenkę, nielegalnie przekraczają granicę. Musicie wreszcie zrozumieć to, że problem polega na tym, że jest to wynik przestarzałych przepisów prawa. Polska będzie w awangardzie tych państw, które będą zmieniały przepisy, także międzynarodowe, które są zupełnie nieadekwatne do tej sytuacji. (Oklaski)
(Głos z sali: Brawo!)
Słuchajcie: kiedyś ludzie narażali swoje życie, uciekali z takich państw jak dzisiejsze Białoruś czy Rosja, ale reżimy, takie jak sowieckie, robiły wszystko, żeby ich zatrzymać. Ci nieliczni szczęśliwcy, którym udało się przedostać do wolnego świata, prosili wtedy o azyl polityczny. Dzisiaj Łukaszenka i Putin organizują te grupy do przekraczania granicy i to oni wytworzyli z prawa do azylu narzędzie do atakowania polskiej granicy i destabilizacji całej Europy. Uwierzcie mi, a wiem, co mówię: wszyscy to już wiedzą. (Oklaski) Wszyscy liderzy w Europie, wszyscy dobrze to wiedzą, tylko boją się to głośno powiedzieć. Ja się nie boję głośno o tym mówić. Jutro i pojutrze powiem to w Brukseli, a wczoraj i dzisiaj powiedziałem to w Warszawie. Będziemy bronić polskiej granicy i będziemy używali różnych instrumentów prawnych, ponieważ święte prawo do azylu politycznego dla uchodźcy, dla prześladowanego zamieniło się w narzędzie cynicznie wykorzystywane przez Putina, Łukaszenkę i przemytników ludzi. Polska nie może być bezradna i nie będzie bezradna. (Oklaski) Każdy, kto chce uczynić państwo polskie bezradnym w tej kwestii, naraża także ludzi na granicy na cierpienie.
Wiecie, ile wysiłku polskie Straż Graniczna, Policja i wojsko wkładają w to, żeby równocześnie twardo bronić granicy i by nie było tam żadnych brutalnych aktów? To się samo z siebie nie zrobiło. Presja jest taka sama, zorganizowane przez Łukaszenkę grupy atakują polską granicę tak samo. Nasze siły w tej chwili są wielokrotnie większe niż kiedykolwiek wcześniej i używamy także sił policyjnych, żeby zapobiec nielegalnemu przekraczaniu granicy, mimo to tych tragicznych zdarzeń prawie już nie ma. Tzn. zdarzają się, ale są to pojedyncze przypadki, także dzięki temu, że my ćwiczymy naszych funkcjonariuszy i żołnierzy w humanitarnym traktowaniu tych zdarzeń, które wymagają humanitarnego podejścia. Bądźmy odpowiedzialni, nie bądźmy hipokrytami. Dlaczego Europa jest dzisiaj w tak dramatycznej sytuacji, jeśli chodzi o nielegalną migrację? Bo hipokryzja ciążyła nad decyzjami lub częściej nad brakiem decyzji większości państw europejskich, to było samooszukiwanie się. Dzisiaj ktoś musi to głośno powiedzieć i Polska, my mamy do tego prawo. Wiecie dlaczego? Bo 15 października, rok temu, Polska, Polki i Polacy udowodnili, że są po stronie demokracji, po stronie praw człowieka. Nikt ani mnie osobiście, ani naszemu rządowi, ani Polsce, Polakom nie może w Europie zarzucić niczego. Jesteśmy solidarni, kiedy trzeba, z Ukraińcami, opowiadaliśmy się za prawami kobiet i prawami człowieka. Mówię o tych wszystkich, którzy wynieśli obóz 15 października do władzy i odegnali tych szkodników dzięki głosom wyborców. Dzięki temu, że mamy jednoznaczną reputację, Polska jako kraj i nasz rząd obrońców praw człowieka mamy równocześnie obowiązek twardo i uczciwie nazywać rzeczy po imieniu. (Oklaski) Ja będę tak robił dalej, czy to się panu prezydentowi Dudzie podoba, czy nie.
Na zakończenie: wiem, że nie ma debaty, i ja nie chcę debatować nad orędziem pana prezydenta. Szczerze powiedziawszy, wydawałoby mi się to zajęciem dość jałowym. Odsunęliśmy 15 października od władzy PiS, tych, w przypadku których każdego dnia ujawniamy, ile narobili złych rzeczy, czasami wręcz kryminalnych. Niestety pan prezydent dzisiaj potwierdził, że jest częścią tej ekipy. Dlatego nie może być tak, jak wiele razy było w historii Polski. Zwracam się tutaj do tych wszystkich, którzy pokazali 15 października to wielkie serce do walki o demokrację, o lepszą Polskę, o prawdę w życiu publicznym, właśnie też o prawa człowieka, żebyśmy na jednej zwycięskiej bitwie nie skończyli, bo to nie o bitwę chodzi. O Polskę, o bezpieczną Polskę, o demokrację trzeba wygrać wojnę, a nie jedną bitwę. Wiecie, co musimy zrobić. Dzisiaj po tym, co się wydarzyło w Sejmie w rocznicę tamtych wyborów, chyba znowu wszystko jest jasne. Być może przez ostatnich kilka miesięcy ktoś mógł mieć wątpliwości i mówić, że oni już się definitywnie poddali, że pan prezydent potrafi być słodki, kiedy wymaga tego jego interes. Dzisiaj chyba nikt z was nie ma już wątpliwości, że to, co było istotą wyborów 15 października - niepodległość, demokracja i bezpieczeństwo Polski - będzie także istotą wyborów każdego dnia, wyborów każdego i każdej z was każdego dnia, także za tych dwieście kilkadziesiąt dni, kiedy moim zdaniem będziemy kończyli to dzieło obrony, naprawy i odnowy Rzeczypospolitej. Na to liczę. Dziękuję bardzo.
(Część posłów wstaje, oklaski)