Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę złożyć wniosek formalny o odroczenie obrad do piątku po to, aby rząd Donalda Tuska wziął się wreszcie do roboty i aby powodzianie mogli otrzymać należne pieniądze, 100 tys. zł i 200 tys. zł. (Oklaski)
Panie Premierze Kosiniak-Kamysz! Nie wstyd panu? Mieszkańcy obszarów wiejskich do tej pory czekają na pomoc finansową rządu. Pozwolę sobie zacytować jeden z wielu SMS-ów: Krasne Pole, Lenarcice, Chomiąża, Opawica - nikt jeszcze nie otrzymał obiecanych 100 tys. i 200 tys. Mniejszych kwot również nie ma. Nie ma też decyzji co do odbioru po przejściu komisji budowlanych, które określały wysokość poniesionych strat. (Dzwonek) Panie premierze Kosiniak-Kamysz, mam tego SMS-a, mam wiele innych. Kiedy wreszcie weźmiecie się do roboty? Na waszym miejscu, jeśli macie trochę ambicji i honoru, podałabym się do dymisji. (Oklaski)
(Poseł Jarosław Urbaniak: Nie daj Bóg.)
(Część posłów skanduje: Do dymisji! Do dymisji! Do dymisji!)