Informacja Prezesa Rady Ministrów i członków Rady Ministrów na temat powodzi we wrześniu 2024 r. w południowo-zachodniej części terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, działaniach podjętych w celu zapobieżenia jej skutkom oraz w celu ich usunięcia.
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
(Głos z sali: Premiera nie ma.)
(Głos z sali: Już go nie ma.)
Dzisiaj usłyszeliśmy od pana premiera o tym, że zginęło siedem osób, a jedna osoba jest zaginiona. Nie mogę się pogodzić z tym, że nie uczciliśmy pamięci tych ofiar chociażby minutą ciszy, więc chciałbym teraz poprosić Wysoką Izbę o to, żebyśmy wspomnieli ofiary powodzi.
(Zebrani wstają, chwila ciszy)
(Poseł Robert Telus: Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie...)
(Posłowie: ...a światłość wiekuista niechaj im świeci.)
(Poseł Robert Telus: Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie...)
(Posłowie: ...a światłość wiekuista niechaj im świeci.)
(Poseł Robert Telus: Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie...)
(Posłowie: ...a światłość wiekuista niechaj im świeci.)
(Poseł Robert Telus: Niech odpoczywają w pokoju wiecznym.)
(Posłowie: Amen.)
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sytuacje skrajne mają to do siebie, że pokazują prawdziwą naturę człowieka. To właśnie kryzys, klęska żywiołowa czy wojna są momentem wielkiego testu i nie raz weryfikowały one ludzi w taki sposób, że ci dużo mówiący i prężący przed kamerami muskuły okazywali się tchórzami, a ci skromni i cisi nagle odkrywali w sobie gen bohatera, który nie pozwolił im trwać w bezczynności, kiedy innym dzieje się krzywda. Chciałbym w tym miejscu w imieniu Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, ale przede wszystkim jako poseł ziemi opolskiej wyrazić wielkie wyrazy uznania dla wszystkich służb mundurowych, które stanęły na wysokości zadania i ruszyły, by ratować życie, zdrowie i dobytek dotkniętych powodzią. (Oklaski)
Dziękuję strażakom, żołnierzom, policjantom, ratownikom medycznym i całej służbie zdrowia za ich heroiczne poświęcenie i profesjonalizm. Dziękuję fantastycznym ochotniczym strażom pożarnym, harcerzom i wolontariuszom, którzy ruszyli z całej Polski, by nieść wszelaką pomoc na zalanych terenach, a także wielu naszym rodakom, którzy nadal przesyłają swoje wsparcie materiałowe i finansowe. (Oklaski) Swoją postawą pokazujecie, że Polska jest krajem solidarności i społeczeństwa obywatelskiego.
(Poseł Jakub Rutnicki: Suski.)
Tak, polskie społeczeństwo obywatelskie zdało egzamin, ale czy zdał go również rząd? Oddajmy głos samorządowcom z zalanych terenów.
Cytuję: Mam wielkie obawy o to, jak nasze państwo będzie funkcjonować. Największym problemem tak naprawdę dla mnie jest to, że przepływ informacji jest nieprawdziwy, zakłamany, trafiający z dużym opóźnieniem. W tym momencie, kiedy była największa potrzeba, największy dramat rozgrywał się w Lewinie Brzeskim, to tak naprawdę sztab kryzysowy, który powinien funkcjonować właśnie najbliżej ludzi, on kompletnie nie funkcjonował - Jacek Monkiewicz, starosta brzeski z Platformy Obywatelskiej.
Przenieśmy się do rzeczonego Lewina Brzeskiego. Ja też nie byłem informowany, że idzie wielka woda - Artur Kotara, burmistrz z PSL.
Kłodzko. Informacje o tym, że zbiornik w Stroniu Śląskim pękł, dostałem od dziennikarzy, nie było żadnych oficjalnych komunikatów. Nie mieliśmy szans się przygotować - Michał Piszko, burmistrz Kłodzka z Platformy Obywatelskiej.
Starosta kłodzki Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk z Koalicji Obywatelskiej o tym samym zbiorniku powiedziała: Do końca mieliśmy - mamy to zresztą na piśmie - informacje, że wał w Stroniu Śląskim jest bezpieczny. To są wypowiedzi waszych samorządowców.
Jeszcze Lądek-Zdrój i słowa burmistrza Tomasza Nowickiego: Robiliśmy do niedzieli sami worki z piaskiem, sami koordynowaliśmy działania. W niedzielę przyszła powódź, a WOT przyjechał dopiero w środę. Koniec cytatu.
(Głos z sali: Skandal!)
Takich wypowiedzi jest oczywiście więcej. Można je wszystkie odszukać w Internecie. Pytanie zatem, gdzie był ten rząd, który jest taki dumny i się szczycił tutaj swoimi osiągnięciami?
(Poseł Bożena Borys-Szopa: Nie ma premiera.)
Od pewnego momentu mieliśmy oczywiście do czynienia z transmitowanymi posiedzeniami zespołu zarządzania kryzysowego pod przewodnictwem premiera. To jednak było zarządzanie nie kryzysem powodziowym, lecz wizerunkiem szefa rządu.
(Poseł Joanna Borowiak: Tak jest.)
Taka jest prawda o tych posiedzeniach. (Oklaski)
(Poseł Barbara Bartuś: Dokładnie.)
Bo jak inaczej nazwać miejscami żałosne spektakle, będące formą teatralizacji polityki, w których premier publicznie odpytywał swoich ministrów, wojewodów i komendantów służb, pozując na dobrego cara, który ruga złych bojarów, najlepiej oczywiście tych okropnych koalicjantów. Przecież każdy, kto zajmował się zarządzaniem kryzysowym, wie, że takie spotkania nie znoszą kamer. Wymagają swobody wypowiedzi także od niebędących politykami oficerów wojska, straży pożarnej czy Policji, nieprzywykłych do brylowania, lecz przywykłych do chłodnego wykonywania swojego rzemiosła. Zatem owe spektakle, w których premier mógł się poczuć jak bohater ˝Big Brothera˝, były kompletnie dysfunkcjonalne. Ale dzisiaj premier przyznał, że były jeszcze równoległe inne odprawy, już nie pod publiczkę. Tzn. premier dublował te odprawy, marnując czas podległych sobie służb. (Oklaski)
(Poseł Jakub Rutnicki: I znowu fake newsy.)
Zresztą to chorobliwe, niemal instynktowne odsuwanie od siebie winy czasem sprowadza się do groteski, bo ostatnio w roli złych bojarów obok koalicjantów obsadzono bobry, które premier uczynił współwinnymi powodzi. Nie wiem tylko, czy te bobry mają być winne wyżu genueńskiego czy braku informacji ze strony wojewodów dla lokalnych samorządów, bo to jest prawda o waszym zarządzaniu kryzysowym. (Oklaski)
Tymczasem fakty są następujące: Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał pierwsze ostrzeżenie o zbliżającej się powodzi 10 września o godz. 15. Ponawiał je jeszcze czterokrotnie, podnosząc alarm do najwyższego możliwego stopnia.
(Poseł Roman Giertych: A wy na manifestacje.)
Podobne ostrzeżenie wysłała w tych dniach Komisja Europejska, a mimo to premier 13 września o godz. 9.14 wypowiedział słynne słowa: Prognozy nie były przesadnie alarmujące. Dzisiaj premier na dodatek wprowadził Wysoką Izbę w błąd, gdy mówił, że nie było tych spodziewanych opadów, że miały być mniejsze opady deszczu, co jest nieprawdą. Nasi posłowie, pan poseł Musiński i pan poseł Płażyński, byli z kontrolą w IMGW, z której wynikło czarno na białym, że w piątek o godz. 6 rano, czyli tego dnia, kiedy premier powiedział, że prognozy nie są przesadnie alarmujące, ta sytuacja dalej jest alarmowa i że spodziewamy się olbrzymich opadów deszczu. O godz. 6 rano, 3 godziny przed premierem, IMGW ostrzegał premiera, że te prognozy są cały czas bardzo złe. A premier dzisiaj powiedział, że nie, że tego dnia już miało nie padać.
(Głos z sali: Skandal!)
(Poseł Jakub Rutnicki: Ale czemu kłamiesz, człowieku?)
(Głos z sali: Gdzie jest premier?)
Co więcej, dziś na podkomisji obrony narodowej do spraw społecznych w wojsku, której jestem przewodniczącym, usłyszeliśmy, że także wojskowe służby meteorologiczne informowały ministra obrony narodowej o zagrożeniu już 11 września, czyli dwa dni przed tymi pamiętnymi słowami premiera. Mamy ostrzeżenia IMGW, wojska, Komisji Europejskiej, a mimo to premier swoimi nieodpowiedzialnymi słowami uśpił czujność samorządów, ale także swoich wojewodów. Bo np. wojewoda dolnośląski wystąpił o wsparcie WOT dopiero 14 września o godz. 15.15. Ledwie paręnaście godzin przed wodą, która uderzyła we wspomniany Lądek-Zdrój.
(Głos z sali: Skandal!)
Czy pan premier nie wie, że podstawą zarządzania kryzysowego jest nastawianie się na najczarniejsze scenariusze? Dlaczego premier Czech potrafił zaalarmować swoich obywateli, a pan, w trosce o swój wizerunek posłańca tylko dobrych nowin, ich uspokajał? Dlaczego ludzie musieli wysyłać na zalane tereny chociażby wodę mineralną dla powodzian, choć dysponująca kilkudziesięcioma cysternami z wodą pitną Państwowa Straż Pożarna skierowała w tych kluczowych dniach na tereny powodziowe jedynie trzy cysterny?
(Głos z sali: Suski wodę przysłał.)
W ogóle dlaczego w tych pierwszych, kluczowych dniach użyto jedynie 9% jednostek ujętych w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym?
(Głos z sali: Skandal!)
Naprawdę nie przekazano panu listy miejscowości odciętych od świata albo wymagających pomocy naszych strażaków? Dzisiaj tyle razy mówiono o dużych miastach. Tak, panie premierze, ja sam jestem urodzonym opolaninem. Bardzo się cieszę, że Opole tym razem uniknęło powodzi. Ale jestem także posłem całej ziemi opolskiej, tych małych miejscowości, w których także byliśmy, i te miejscowości ucierpiały, a ci ludzie są równi mieszkańcom dużych miast i także zasługują na pomoc wojska (Oklaski) i straży pożarnej.
Podsumowując liczne pańskie błędy, wśród najważniejszych są: zignorowanie ostrzeżeń i prognoz, złe zarządzanie upustem wody ze zbiorników retencyjnych, opóźnienia w przekazywaniu ostrzeżeń, niewystarczające wykorzystanie służb, chaos komunikacyjny i jeszcze to haniebne szczucie na opozycję w trakcie klęski żywiołowej.
Dzisiaj jest mowa o dezinformacji.
(Poseł Jakub Rutnicki: Zróbcie zdjęcie Kaczyńskiego.)
(Głos z sali: Masz telefon, to sobie zrób.)
Wy mówicie o dezinformacji, a to wy w czasie ataku hybrydowego na naszą granicę mówiliście, że tam są zabijani ludzie i zakopywani w lesie. W czasie kryzysu odrzańskiego mówiliście, że w Odrze jest rtęć.
Panie premierze, pan mówi o dezinformacji? Cytując klasyka: daj pan spokój. (Oklaski) Tak się składa, że gdyby nie Zjednoczona Prawica, to nie byłoby w ogóle Wojsk Obrony Terytorialnej. Prawda, panie ministrze obrony narodowej? (Oklaski) Jak głosowaliście przy tworzeniu WOT-u? A ci, którzy najgłośniej krzyczą, właśnie byli przeciwko. Gdyby nie nasze rządy, nie byłoby także tak ogromnego doposażenia państwowej i ochotniczych straży pożarnych. (Oklaski)
(Poseł Joanna Borowiak: Dokładnie.)
Prawda, panie ministrze spraw wewnętrznych i administracji?
Przedłożyliśmy pakiet ustaw na ratunek, by jak najszybciej wesprzeć potrzebujących pomocy mieszkańców zalanych terenów. Bardzo proszę państwa o rzetelną pracę nad tym pakietem.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
(Głos z sali: Ale to jest pani marszałek.)
(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela)
Pan premier z pewnością chciałby zostać zapamiętany jako lider, który w koszulce z krótkim rękawem ręcznie zarządza kryzysem.
(Poseł Joanna Borowiak: To akurat jest ważne.)
Tak chciałby zostać zapamiętany Donald Tusk. Tymczasem już na zawsze symbolem zarządzania kryzysowego Donalda Tuska będą krótkie spodenki.
(Poseł Zbigniew Konwiński: Morawiecki zaraz czasu nie będzie miał.)
To pokazowe sztaby, oferta pożyczek dla powodzian, dofinansowanie kas fiskalnych dla przedsiębiorców, którzy stracili cały swój dobytek, i uśmiechnięte zdjęcie nad ciepłą zupą. No i bobry, nie zapominajmy o bobrach. Dziękuję bardzo. (Oklaski)