Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej (druk nr 664).
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Panie Ministrze! Wbrew temu, co niektórzy z trybuny sejmowej mówią odnośnie do obrony cywilnej, muszę powiedzieć, że w Polsce tak na dobrą sprawę tej instytucji nie ma, ona nie funkcjonuje, panie pośle. Mówię to również jako były samorządowiec, to wynikało po prostu z praktyki, to jest fakt. A powód był jeden: nigdy na to nie było pieniędzy, nigdy na to nie było środków. I rzeczywiście to jest coś, co jest dzisiaj dużym wyzwaniem, bo jeśli ta ustawa ma dobrze funkcjonować i rozwiązywać kwestie obrony cywilnej i ochrony ludności, to muszą znaleźć się na to środki. Oczywiście one tutaj są, dyskusja, czy wystarczające, czy nie, to inna sprawa, ale zaczynamy pewien proces, który jest istotny, po uchwaleniu w 2007 r. ustawy o zarządzaniu kryzysowym, która dokonała pewnego ważnego przełomu właśnie w zakresie ochrony ludności.
Odnośnie do tego projektu ustawy chciałem zapytać pana ministra, jaki cel przyświeca (Dzwonek) chociażby takiemu rozwiązaniu, które według mnie zaciemnia istotę tej ustawy, a mianowicie pewnemu przydziałowi kompetencji i przepływowi informacji, kiedy np. proponujecie państwo w sposób zupełnie dla mnie niezrozumiały, żeby starosta zlecał jakieś zadania wójtowi. Nie ma w strukturze polskiego samorządu takiej hierarchiczności, to nie będzie dobrze działało. Bardzo bym prosił, żeby to przemyśleć, być może inaczej trzeba to zapisać, bo istota polskiego samorządu jest taka, że on nie jest hierarchiczny. Dziękuję. (Oklaski)